• Prawo ustrojowe
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 1-2(50)/2023, dodano 25 czerwca 2023.

Jak odbudować państwo prawa w Polsce? O Prawie, o Nas Samych, o Europie i o Obietnicy „Nawyków Serca”

Tomasz Tadeusz Koncewicz
(inne teksty tego autora)

Już sprawa wycinki Puszczy Białowieskiej była krokiem w stronę polexitu, czyli jednostronnego podważania podstawowych zasad systemu prawnego Unii51. Kontynuowanie wycinki wbrew autorytetowi TS-u, prowadzona bezwzględnie czystka w SN czy ostatnio podważanie postępowania prejudycjalnego to już jest, niestety, polexit. Ale polexit to znacznie więcej niż odrzucenie autorytetu prawa europejskiego i bezwzględny atak na sądy.

Ataki na TS, kwestionowanie procedury prejudycjalnej, lekceważące wypowiedzi pod adresem członkow TS, nie tylko ostatecznie wypychają Polskę z Unii, ale czynią z obywatela polskiego na powrót sługę państwa i obywatela europejskiego drugiej kategorii: pozbawionego ochrony, którą daje prawo, sąd i procedura prejudycjalna. Państwo PiS pragnie mieć „obywateli sterowanych”, którzy będą przekonani, że decyzje państwa są zawsze dla nich dobre. Tymczasem prawdziwa, a nie politycznie instrumentalizowana i niezrozumiała, idea i duch prawa europejskiego polegają na tym, że jest ono źródłem praw podmiotowych dla obywateli, którzy rzucają wyzwanie państwu, ktore chce za nich decydować, gdzie i jak żyć. Dzięki orzecznictwu ETS i postępowaniau prejudycjalnemu Unia Europejska i jej prawo emancypują obywatela, który jest prawdziwym beneficjentem procesów integracyjnych. Dzięki prawu europejskiemu taki obywatel żyje „na granicy systemów” i nigdy nie należy już wyłącznie do terytorium wyznaczonego granicami „swojego” państwa. Dokonuje własnych wyborów, gdzie chce pracować, kupić samochód etc. I rozstrzyga o swoim modelu życia w obrębie wspólnoty. Prawo europejskie przetrwało 60 lat właśnie dlatego, że było i jest stosowane w indywidualnych sprawach obywateli w lokalnych sądach państw członkowskich. Duch integracji, tak często instrumentalizowany i niezrozumiały w Polsce, polega na wyzwoleniu obywatela spod gorsetu wszechpoteżnego państwa, w cieniu którego obywatel dotąd żył i na bezwględnym przestrzeganiu wydanych wyroków. Duch prawa europejskiego oznacza efektywną ochronę obywateli przed ich państwem, otwiera przed nimi nowe sfery aktywności, daje nieznane wcześniej wybory, gdzie i jak chcą żyć, pracować, gdzie chcą kupić samochód itd. Tymczasem państwo PIS za wszelką cenę dążyć do wtłoczenia obywatela w ramy państwowe.

Podczas gdy Europa powojenna promuje konstytucyjną kulturę wstrzemięźliwości i ograniczenia, „państwo PIS” chce w sposób nieograniczony ingerować w prawa i życie obywateli. Podczas gdy prawo UE otwiera przed nami nowe możliwości, „państwo PIS” chce was wtłoczyć za wszelką cenę w ramy państwowe. Dla PiS-u dobry obywatel to obywatel sterowany, przekonany, że decyzje państwa są zawsze dla niego dobre, i potulnie je akceptujący. To powrót do świata, w którym Kowalski ma świecić światłem odbitym państwa. Nie może więc dziwić, że prawo europejskie i stojący na straży emancypacji obywateli Trybunał Sprawiedliwości są śmiertelnymi wrogami PIS.

Wydarzenia ostatnich miesięcy razem z zapowiedziami działań odwetowych wobec ETS-u w ramach otwartego już konfliktu ministra sprawiedliwości z Trybunałem w pełni uzasadniają postawienie dramatycznego pytania w tytule: „Quo vadis, POLONIA? Co z twoją gotowością do respektowania dobrowolnie zaciągniętych zobowiązań, szanowania wyroków i procedur?”.

Na naszych oczach rozgrywa się politycznie ukartowany spektakl, w którym każdy gra swoją rolę na pisowskiej planszy gry zatytułowanej „Jak manipulować prawem i instytucjami” i „Jak niszczyć prawo i instytucje, gdy stawiają opór”. Dzieje się to przy akompaniamencie suwerennościowej retoryki wojennej, a solistami są przedstawiciele rządu prześcigający się w ignorancji, sądowym warcholstwie i łzawych scenach martyrologicznych w nadziei, że ich elektorat to dostrzeże i doceni. To spektakl, w którym pseudo-sąd konstytucyjny wypowiada się na temat zgodności postępowania prejudycjalnego z polską konstytucją, a parlament co chwila ponawia legislacyjne próby przejęcia resztki niezawisłego wymiaru sprawiedliwości i zniweczenia sensu zadawania przez polskie sądy pytań ETS-owi. Ten spektakl z tragikomedii staje się dramatem państwa prawa i europejskiej demokracji liberalnej, gdy wiceminister sprawiedliwości walczy z niepokornymi sędziami za pomocą internetowo-medialnej kampanii.

Gdy jednak prawo i instytucje zaczynają służyć bezwzględnej polityce, zamiast ją cywilizować i krępować, zniszczony zostaje jeden z fundamentów powojennego ładu europejskiego: wiara, że każda władza polityczna musi być władzą ograniczoną i kontrolowaną przez instytucje od niej niezależne, przede wszystkim sądy. Miejmy więc świadomość stawki, o jaką toczy się ta bezkompromisowa polityczna rozgrywka. To nasze trwanie w europejskiej wspólnocie prawa, której reguły i zasady z własnej woli zaakceptowaliśmy w 2004 r. i które były marzeniem i aspiracją całych generacji Polaków po 1945 r. Albo … definitywny polexit52.

Czytam Kawafisa o potędze sprzeciwu i odwadze zabrania głosu w czasach próby Teraz już wiem, w imieniu czego trzeba wykrzyczeć moje własne obywatelskie TAK: w obronie integracji, prawa europejskiego, sądu i logiki sali sądowej, a w konsekwencji i pokojowej Europy.

VII. Mapa drogowa i „ścieżka Konstytucji”

History doesn’t repeat itself but it often rhymes
M. Twain53

Ostatnie 8 lat było prawdziwym szokiem dla wszystkich, którzy w duchu samozadowolenia, uwierzyli, że polska demokracja jest demokracją skonsolidowaną, a Polacy pełnoprawnymi obywatelami. Jeżeli populistyczno-autorytarne rządy boją się czegoś, to właśnie „obywatelskiego NIE”, którego kontrolowanie jest znacznie trudniejsze od zniszczenia bezbronnej instytucji. Jeżeli chcemy dać państwu prawa w Polsce szansę, musimy dominujące myślenie instytucjonalne uzupełnić przez żmudny proces budowania przywiązania do państwa i prawa wśród obywateli. Kształtowanie serc jest największym wyzwaniem każdego systemu demokratycznego i tak musi być traktowane w Polsce, jeżeli (od)budowanie państwa prawa ma nastąpić tym razem na solidnych, bo obywatelskich, podstawach. Problem jednak w tym, że budowanie nawyków serca jest o niebo trudniejsze niż tworzenie kolejnych instytucji. Wymaga cierpliwości i trwa nieskończenie dłużej niż nocna sesja parlamentu, czy powołanie kolejnej anonimowej i … „perfekcyjnej” instytucji. Jeżeli mamy więc mówić o początku czegoś dobrego, zacznijmy „na dole”, od siebie, tu i teraz …

Hiszpański politolog Juan Linz w swojej książce The Breakdown of Democratic Regimes: Crisis, Breakdown and Reequilibration. An Introduction poświęconej analizie procesów towarzyszących rozkładowi systemów demokratycznych, postawił tezę, że demokracja jest systemem skonsolidowanym tylko wtedy, gdy można o niej powiedzieć że staje się „the only game in town54. Do tego muszą być spełnione warunki na trzech poziomach: na poziomie behawioralnym – gdy każdy aktor polityczny akceptuje legitymizację systemu, w ramach którego funkcjonuje; na poziomie postaw – gdy obywatele utożsamiają się z zastanym porządkiem konstytucyjnym; na poziomie konstytucyjnym – gdy wszyscy aktorzy sceny politycznej akceptują, że każda zmiana zastanego stanu prawnego musi nastąpić w ramach procedur i obowiązującego porządku konstytucyjnego.

Perspektywa państwa prawa to nie tylko dzisiaj. To także wczoraj i jutro. To konieczność wzbudzenia w sobie wierności i lojalności w obronie dokumentu konstytucyjnego i jego wartości. Z tych powodów element głosu i „sfokusowanie” obywatelskiej uwagi nabierają dzisiaj egzystencjalnego znaczenia. Wierność konstytucyjna ma w tym względzie szczególną symboliczną rolę. Na zakończenie więc kilka słów i o tym aspekcie naszego planu przywrócenie państwa prawa. Dochodzę w końcu do tej części analizy, którą zapowiadałem na początku, a którą mogę nazwać obywatelską. Uzupełnia ona w sposób konieczny perspektywę instytucjonalną. Połączenie obywatelskości z instytucjami jest fundamentem mapy drogowej i jej najważniejszym drogowskazem.

Strona 13 z 20« Pierwsza...1112131415...20...Ostatnia »