• Temat numeru
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 3(41)/2020, dodano 18 stycznia 2021.

Forum Konsumenckie przy Rzeczniku Praw Obywatelskich

4. Acquis communautaire: mechanizm oddziaływania na sądy krajowe. Orzeczenia TSUE działają inaczej niż wytyczne sądu w trybie konkretnej kontroli instancyjnej (wiążące, konkretnie sytuacyjnie ukierunkowane) czy perswazyjnego promieniowania imperio rationis orzecznictwa SN, wykorzystującego właściwy sądom oportunizm. Acquis jest środkiem imperatywnym.

Zobowiązuje do posłuszeństwa. Nie tyle jednak narzuca konkretne rozwiązania czy interpretacje, ile wyklucza niektóre z nich, zobowiązując zarazem sądy do wyszukania w arsenale krajowym stosownego innego, niewykluczonego przez TSUE, narzędzia. Idzie to tak daleko, że obejmuje nawet obowiązek nieposłuszeństwa wytycznym, w ramach kontroli instancyjnej i konstytucyjnej14. Ta specyficzna cecha wyroków TSUE może być trudna do dostrzeżenia i zaakceptowania przez sądy krajowe (którym, co paradoksalne, może z kolei ułatwić uporanie się z ciągnącymi się u nas od wielu lat, skomplikowanymi sporami pokasacyjnymi). Kontrola instancyjna i promieniowanie orzecznictwa SN są znacznie łatwiejsze do bezpośredniego, niejako „gotowego” zastosowania w konkretnym sporze, dostarczając wprost wzoru konkretnego rozumowania czy interpretacji. Z orzecznictwem TSUE jest inaczej. Jego orzeczenie nie tylko bowiem informuje (w wiążący sposób) o stanowisku prawa UE w jakichś kwestiach (tu: kredytów konsumenckich) normowanych w prawie europejskim. Zarazem jednak jednocześnie wyznacza granicę między prawem UE i prawem krajowym, powiadając czego dla tego ostatniego prawo unijne „nie wyklucza”, a zatem gdzie znajdują się „pola wolne”. Tym sposobem każde orzeczenie TSUE jest inwitem dla sądu krajowego do dopowiedzenia – już na gruncie interpretacji prawa krajowego i wyboru krajowych narzędzi dogmatycznych – części dialogu zapoczątkowanego przez TSUE. Ta część dialogu toczy się w krajowym języku prawnym i prawniczym oraz w ramach krajowej siatki pojęciowej. Uczestnicy dialogu są różni, sztuka jest jednak ta sama; uczestnik dialogu występujący jako drugi, z konieczności musi zachowywać się responsywnie, wobec oczekiwań inicjatora dialogu. Nie wolno mu wybierać tych interpretacji i tych narzędzi dogmatycznych, które prawo UE (orzecznictwo TSUE) uznaje za niekompatybilne, bo niezapewniające skutku, o którym TSUE się wypowiedział.

 

5. Dialog między TSUE i sądami polskimi kuleje – nie tylko zresztą w zakresie kredytów frankowych. Obrazowo ujęto to w zgrabnym stwierdzeniu, że: „national judges are expected to pursue aims they do not know (or do not fully understand) using legal instruments they are not ­acquainted with15. Co zresztą dotyczy nie tylko dialogu w kwestii kredytów frankowych16. Na dokładkę w powodzeniu tego dialogu bynajmniej nie są zainteresowani wierzyciele (profesjonaliści-banki) profitujący z osłabienia efektywnej ochrony konsumentów. Interesom tych ostatnich sprzyja bowiem ochronna strategia TSUE; natomiast dla banków (i reprezentujących ich interesy prawników) brak kooperacji między TSUE i sądami krajowymi oznacza lepsze szanse zwycięstwa w krajowej „wojnie na interpretacje” toczonej między konsumentami, bankami przed TSUE i sądami krajowymi. W konsekwencji dialog między TSUE i sądami krajowymi utrudnia krajowa „wojna na interpretacje” w tym przynajmniej zakresie, w jakim strategia ochronna TSUE nie jest korzystna dla profesjonalistów-kredytodawców. W okresie PRL akceptacja ochrony konsumenta przebijała się z ogromnymi trudnościami17: „przecież nikt nie musi zawierać umowy”; „dlaczego mamy chronić konsumentów en bloc, przecież nie każdy zasługuje na ochronę, a wśród konsumentów bywają świetnie wyedukowani, ich nie trzeba chronić” „ochrona konsumenta prowadzi do zwycięstwa interesu indywidualnego kosztem interesu społecznego”. Przytaczam autentyczne, znane mi kierunki ­argumentacyjne. Mimo upływu czasu są one aktualne i obecnie. Myśl, że profesjonalista systemowo na rynku ma przewagę informacyjną, organizacyjną, lepszą obsługę prawną i większą zdolność ochrony swego interesu i przetrwania, na czas prowadzenia sporu przyswojona już18 w prawie UE i acquis TSUE19 – u nas ciągle nie jest powszechnie akceptowana. W odniesieniu zaś do kredytobiorców „wojna na interpretacje” kreuje obraz zamożnego cwaniaka żądającego ochrony wówczas, gdy zawiodły bezpodstawne nadzieje na korzystną koniunkturę, którą kierowano się wybierając kredyt walutowy20. W rzeczywistości natomiast chodzi o drastycznie niedoszacowane i przemilczane wobec kredytobiorców21 ryzyko, które z kolei profesjonalistom powinno być znane. Niedawny, uznany (i słusznie) za przełomowy w Polsce w kwestiach konsumenckich wyrok w sprawie Dziubak22, zapadły w konsekwencji pytania prejudycjalnego przed TSUE23, ujawnił wyraźnie trudności w akceptacji aksjologicznej podstawy tego dialogu i wynikające stąd niekonsekwencje w implementacji przez SN rozstrzygnięcia TSUE co do pytania prejudycjalnego w tej sprawie: „Sąd Najwyższy (w każdym razie skład orzekający) ponownie wykorzystuje każdą, najmniejszą nawet możliwość jaką choćby pozornie daje dogmatyka krajowa, aby „skorygować” aksjologię europejską. Takie podejście jest naturalnie sprzeczne z prawem europejskim. Sąd Najwyższy był już zmuszony, w świetle orzecznictwa TSUE, do wycofywania się z otwarcie głoszonych przez siebie poglądów tego typu. Nie powoduje to jednak, jak widać, zmian w samej strategii orzekania”. „Wyrok SN ujawnia, że solidaryzm prawa europejskiego nie trafia na podatny grunt wśród prawników wychowanych na doktrynie neoliberalnej, dla których ochrona konsumenta jawi się jako aberracja wolnego rynku”24. W konsekwencji „dogmatycznoprawne” opracowanie problemu w ramach krajowych sporów o sanację kredytów frankowych, które powinno prowadzić do realizacji ustaleń wynikających z orzecznictwa TSUE w sprawach kredytów walutowych – nie spełnia tego postulatu.

Strona 4 z 28« Pierwsza...23456...1020...Ostatnia »