• Temat numeru
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 1(1)/2010, dodano 31 grudnia 2011.

Czemu mają służyć oceny okresowe sędziów?

Katarzyna Zawiślak
(inne teksty tego autora)

Wszystkie wskazane wyżej ustawowe kryteria, poza podnoszeniem przez sędziego kwalifikacji, stanowią aktualnie przedmiot badania, czy to w toku kontroli instancyjnej, czy w ramach szeroko rozumianego nadzoru administracyjnego. Wydaje się zatem, że okresowa ocena pracy sędziego przyniesie taki sam efekt, jak ocena dokonywana dotychczas przez wizytatorów, zwłaszcza, że według projektu ocen okresowych mieliby dokonywać wizytatorzy powoływani przez prezesa sądu apelacyjnego spośród sędziów sądu apelacyjnego oraz sędziów sądu okręgowego16. Byłyby to te same osoby, które oceniają pracę sędziego w ramach wizytacji, czy lustracji wydziałów. Istotne uchybienia wymagające niezwłocznego wyeliminowania, stanowiące według ProjZmPrUSP przesłankę uzyskania oceny negatywnej lub pozytywnej z zastrzeżeniem (a według najnowszej wersji: niezadowalającej lub niezadowalającej ze wskazaniami uchybień), powinny być także w obowiązującym stanie prawnym przedmiotem analizy dokonywanej przez osoby wizytujące i lustrujące pracę wydziałów oraz podstawą podjęcia wobec sędziego działań dyscyplinujących.

Dodatkowym mankamentem proponowanego modelu ocen jest to, że nie wiąże on wprost żadnych skutków z uzyskaniem oceny pozytywnej. Również w tym zakresie ProjZmPrUSP nie zmienia status quo. Brak jasnych kryteriów awansu pionowego sprawia, że rzetelnie wykonywanapraca nie jest gwarancją uzyskania nominacji na wyższe stanowisko.

Skoro obowiązujące przepisy dają podstawę do dokonywania miarodajnych ocen, nieróżniących się zasadniczo pod względem zakresu i skutków od ocen zaproponowanych w projekcie, nieuchronnie nasuwa się pytanie, dlaczego Ministerstwo Sprawiedliwości z taką determinacją zmierza do wprowadzenia swojego pomysłu17?

Trudno oprzeć się pokusie stwierdzenia, że oceny okresowe mają stanowić element walki politycznej o elektorat, a o ich wprowadzeniu decydują bardziej wyniki sondaży niż rzeczowe konsultacje i analizy. Ku przestrodze warto przypomnieć polityczne tło wprowadzenia tzw. sądów 24-godzinnych, w praktyce zajmujących się głównie ­pijanymi kierowcami i rowerzystami. Politycy od kilku lat próbują zbijać kapitał wyborczy na hasłach naprawy wymiaru sprawiedliwości.

Niewątpliwie sądownictwo powszechne wymaga reformy. Potrzebę taką dostrzegają sami sędziowie, czego przykładem była Konferencja „Sąd dla obywatela” zorganizowana 5.11.2009 r. na Uniwersytecie Warszawskim. Służyła ona przedstawieniu oraz poddaniu pod dyskusję propozycji zmian w prawie przygotowanych przez zespół Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” ds. poprawy funkcjonowania sądownictwa, w celu usprawnienia wymiaru sprawiedliwości. Konstruktywne zmiany wymagają jednak pogłębionej refleksji i współpracy wszystkich władz. Dzięki temu można zminimalizować ryzyko popełnienia błędów, skutkujących zbędnymi wydatkami i godzących w powagę wymiaru sprawiedliwości oraz prestiż zawodu sędziego. Eksponowanie przez polityków negatywnego obrazu wymiaru sprawiedliwości jest często wyrazem krótkowzroczności i populizmu. Społeczeństwo potrzebuje działań, które w sposób realny poprawią funkcjonowanie sądownictwa.

Krytyczne głosy przedstawicieli środowiska sędziowskiego wobec wprowadzenia ocen okresowych wynikają także z przekonania, że stwarzają one potencjalną możliwość ingerowania władzy wykonawczej w sferę, w której sędziowie są, czy też powinni być niezawiśli. W obowiązującym modelu nadzoru administracyjnego Minister Sprawiedliwości został wyposażony w instrumenty pozwalające ingerować w tok postępowania sądowego. Wprawdzie TK w wyroku z 15.1.2009 r.18 uznał, że przepisy PrUSP w przedmiocie nadzoru Ministra Sprawiedliwości nad działalnością administracyjną sądów powszechnych są zgodne z Konstytucją, niemniej jednak należy wskazać, że umożliwiają one przedstawicielowi władzy wykonawczej ingerowanie w tok postępowania, co może prowadzić do naruszenia zasady niezawisłości.

Na takie ryzyko zwrócił uwagę były przewodniczący KRS Stanisław Dąbrowski w trakcie rozprawy przed Trybunałem. Podkreślił on, że nieprecyzyjność pojęcia nadzoru i jego zakresu umożliwia ministrowi sprawiedliwości wkraczanie na grunt orzecznictwa, zastrzeżony dla sądu wyższej instancji, a praktyka pokazuje, że zakres nadzoru zależy bardziej od predyspozycji danego ministra, jego osobowości i politycznego zapotrzebowania, niż od ustawowych zapisów i gwarancji. Z kolei sędzia Marek Celej19, były rzecznik KRS, oświadczył że zna osobiście przypadki, w których przedstawiciel instytucji nadzorczej nakazywał sądowi przesłuchiwanie dziennie co najmniej sześciu świadków, badanie zaświadczeń lekarskich sędziów, a także powodował kontrolę pracy sądu przez sędziego wizytatora na sesji.

Strona 3 z 512345